1. Przemyśl, co chcesz napisać.
Jasność myślenia jest pierwszym krokiem do logicznego tekstu.
2. Zadbaj, by akapity wynikały z siebie.
Poczucie zaskoczenia informacją trochę z księżyca wywołuje u czytelnika nieprzyjemną konsternację.
3. Zadbaj o jasną tezę tekstu.
Teza jest fundamentem tekstu. Warto ją wyszczególnić na początku lub w podsumowaniu. Niech inni też wiedzą, o czym piszesz.
niedziela, 16 grudnia 2007
Kodeks autora. Część 2 - akapit
1. Spełniaj, co zapowiedziałeś.
Czytelnik nie lubi być rozczarowywany, on szuka konkretów.
2. Buduj akapity tak, by były jedną całością.
Czytelnik chce zrozumieć tekst, więc lubi, by jedną myśl przekazywać mu w jednym akapicie.
3. Twórz zdania główne akapitu.
Zdanie główne porządkuje akapit, jest jego myśla przewodnią. Czytelnik lubi jasność przekazu.
Czytelnik nie lubi być rozczarowywany, on szuka konkretów.
2. Buduj akapity tak, by były jedną całością.
Czytelnik chce zrozumieć tekst, więc lubi, by jedną myśl przekazywać mu w jednym akapicie.
3. Twórz zdania główne akapitu.
Zdanie główne porządkuje akapit, jest jego myśla przewodnią. Czytelnik lubi jasność przekazu.
Kodeks autora. Część 1 - zdanie
!. Definiuj.
Używaj jasno sprecyzowanych terminów, gdy ich znaczenie się rozmywa, określaj pole semantyczne, w jakim się poruszasz.
2. Uważaj z metaforami.
Kunsztowne przenośnie pozostaw twórcom literatury pięknej, nadużywane - omijaj z daleka i tak nie działają.
3. Bądź rozsądnym erudytą.
Poleruj i szlifuj wyrażenia, by uniknać nadętego słownictwa
Używaj jasno sprecyzowanych terminów, gdy ich znaczenie się rozmywa, określaj pole semantyczne, w jakim się poruszasz.
2. Uważaj z metaforami.
Kunsztowne przenośnie pozostaw twórcom literatury pięknej, nadużywane - omijaj z daleka i tak nie działają.
3. Bądź rozsądnym erudytą.
Poleruj i szlifuj wyrażenia, by uniknać nadętego słownictwa
sobota, 15 grudnia 2007
Essay
European history in Australia is very short and as a result it can be interesting to look into the development of its educational system in relation to similar societies. When compared to the USA and Britain, the most striking aspect of Australian education is the incredibly high proportion of private schools and the number of students attending them. Figures from the Australian Bureau of Statistics (August 1996) show that 29.3 percent of the school population attends privately run institutions compared to approximately 10 percent in the UK and USA.As this strange situation has evolved over the past 150 years it is relatively easy to trace the most important causes. Australia was primarily settled by the English, Scottish, Irish and Welsh, who all followed different churches of Christianity. They argued as to which was to be taught in schools which led to the adoption of government schools with no religious affiliations. This action led to the removal of funding to church schools which in turn meant that Catholic schools had to find alternative funding and also work harder to attract students. Parents had to pay for their choice of school and this set a precedent. Now more and more immigrants of diverse cultures and religions come to Australia and decide to set up schools which will protect their children's identities. As Australian society has diversified it has become advantageous for politicians to improve their popularity with powerful groups by supporting these schools financially, improving their quality and appeal to prospective students.Unfortunately this seems to have created a vicious circle as public schools are now receiving less from the government and have trouble providing an adequate service. Obviously this makes the fee-paying schools more attractive to parents and allows politicians to justify giving them even more financial support.
Za drugim podejściem, jakiś problem z ostatnim akapitem
Za drugim podejściem, jakiś problem z ostatnim akapitem
sobota, 24 listopada 2007
Nadęte słownictwo
Relacje między własnościami diegetycznymi, emocjami bohaterów i emotywami są niejednoznaczne. Nieporozumieniem jeszcze głębszym byłaby próba ujmowania emotywów już nie tylko jako własności obiektów diegetycznych, lecz wręcz jako treść przeżyć bohaterów przedstawionych Świadomość świata wyrażona przez instancję opowiadającą może, lecz nie musi harmonizować ze świadomością przypisywaną bohaterom.
To też z książki o filmie i kognitywizmie. (str. 143)
To też z książki o filmie i kognitywizmie. (str. 143)
Unikanie konkretów
Fenomem złożonej konstrukcji wzbudzał i wzbudza pewne kontrowersje, wymuszając sformułowanie wniosków, które jednoznacznie wskazują opcję za jaka opowiada się ich autor. Stabilność struktury bezwzględnie uzależniona jest od czynników ją wspierających i wspomagających. Owa gwarancja stabilności warunkuje dalsze prawidłowe funkcjonowanie już nie tylko samej struktury, ale również, a może przede wszystkich jej elememtów postrzeganych jako jednostki samodzielne ale pozostające w ścisłej relacji.
Nadużywanie strony biernej
To szczególnie widoczne chyba w języku prawniczym:
http://www.monitorprawniczy.pl/index.php?mod=m_aktualnosci&cid=16&id=1206
http://www.monitorprawniczy.pl/index.php?mod=m_aktualnosci&cid=16&id=1206
Pustosłowie
Zdaje się, że mistrzami są tu politycy...
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Najpierw chciałem wyrazić żal z tego powodu, że wezwania do zmiany języka, do innego sposobu uprawiania polityki niestety pozostały całkiem bezskuteczne, to, co tutaj słyszałem, pokazuje, że mamy przez cały czas ten sam sposób, sposób bardzo, ale to bardzo niedobry.
Tu definicja się urywa. Swoja drogą, w kontekście to mocno metajęzykowa wypowiedź.
http://www.gover.pl/k5/wystapienia/szczegoly/posel/jaroslaw-kaczynski/wystapienie/6409
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Najpierw chciałem wyrazić żal z tego powodu, że wezwania do zmiany języka, do innego sposobu uprawiania polityki niestety pozostały całkiem bezskuteczne, to, co tutaj słyszałem, pokazuje, że mamy przez cały czas ten sam sposób, sposób bardzo, ale to bardzo niedobry.
Tu definicja się urywa. Swoja drogą, w kontekście to mocno metajęzykowa wypowiedź.
http://www.gover.pl/k5/wystapienia/szczegoly/posel/jaroslaw-kaczynski/wystapienie/6409
Nadużycie negacji
Nie będę się pytać o nie siebie.
W pracy nikt mnie nie nienawidzi.
To cytaty z koleżanki z pracy, która, ze względu na cel edukacyjny bloga, wyraziła zgodę na publikację ;)
W pracy nikt mnie nie nienawidzi.
To cytaty z koleżanki z pracy, która, ze względu na cel edukacyjny bloga, wyraziła zgodę na publikację ;)
Nieuzasadnione komplikowanie wyrażeń
Nie znaczy to, że powstają książki i artykuły prezentujące perspektywę, która jeszcze kilka lat temu reklamowana była jako tzw. kognitywny punkt widzenia. Te bowiem pojawiają sie nadal, istnieja i maja sie dobrze. Zdecydowanie mniej jest natomiast, jak na moje wyczucie, deliberacji metodologicznych, ustalania założeń badawczych, wyjasniania wątpliwości i konwersji zwiazanych z obrana postawą, precyzji pojęć i twierdzeń. Ten kolaps metodologiczny mógłby być objawem nadzwyczajnego zdrowia całej koncepcji, świadectwem przejścia od słów do czynów, od deklaracji do faktów badawczych. Byłby to jednak chyba pierwszy w historii humanistyki przypadek uoczywistnienia się pewnej metodologii tak daleko posunięty, że wiodący aż do samozapomnienia o jej własnych założeniach, przypadek tym bardziej szokujący, że od początku kagnitywizm na terenie wiedzy o filmie występował jako opcja silnie polemiczna, przeciwna dominujcemu nurtowi filmoznawstwa i sama znajdująca sie pod mocnym krytycznym ostrzałem z jego strony.
Przejawiając naturalną niewiarę w zbyt łatwe cuda, wolę ustanie teoretycznej wrzawy wokół kognitywizmu filmowego tłumaczyc przyczyną bardziej trywialną.
Andrzej Zalewski "Film i nie tylko, kognitywizm, emocje, reality show", Kraków 2003, s. 9
Przejawiając naturalną niewiarę w zbyt łatwe cuda, wolę ustanie teoretycznej wrzawy wokół kognitywizmu filmowego tłumaczyc przyczyną bardziej trywialną.
Andrzej Zalewski "Film i nie tylko, kognitywizm, emocje, reality show", Kraków 2003, s. 9
Wyświechtane metafory
Teresa Dobrzyńska w artykule "Metafory wartościujace w publicystyce i wypowiedziach polityków" skrupulatnie wypisuje skonwencjonalizowane wyrażenia przenośne. Zwraca również uwagę, że pomimo, iż zapewniają one w pełni kontrolowany przepływ informacji, są równocześnie mało sugestywne, zbyt zautomatyzowane. Oto metafor najczęściej powtarzane przez publicystów i polityków: wysoko/nisko ustawiona poprzeczka, zimny prysznic, lekarstwo na jakieś bolączki, wojna w eterze, krzyżowy ogień pytań, grad krytyki, arena międzynarodowa, kanał dyplomatyczny, platforma wyborcza, potworek legislacyjny, sprawa dużego kalibru erozja zaufania społecznego, mariaż przedsiębiorstw, śmietnik historii, przepychanka, reakcja łańcuchowa, paląca kwesti, usówać bariery, uszczelnić granice, pociągac z a sznurki, wystawić rachunek (za działalność polityczną), ukręcić łeb (jakiejś sprawie), w świetle argumentów...
T. Dobrzyńska "Mówiąc przenośnie... studia o metaforze", Warszawa 1994, s. 138-138
I jeszcze moja ulubiona metafora prof. Nałęcza, za którą dostał Srebrne Usta od Trójki. Tu problem polega na nie na "wyświechtaniu" a na zagubieniu sensu i celu komunikatu: "Taki jest los osób, które mają do czynienia z żabą, postanawiają tę żabę hodować do wymiarów giga. To mają giga gada w postaci krokodyla. Będa musieli to zeżreć. Ogon będzie wyglądał z ust jak nic." Śliczności.
T. Dobrzyńska "Mówiąc przenośnie... studia o metaforze", Warszawa 1994, s. 138-138
I jeszcze moja ulubiona metafora prof. Nałęcza, za którą dostał Srebrne Usta od Trójki. Tu problem polega na nie na "wyświechtaniu" a na zagubieniu sensu i celu komunikatu: "Taki jest los osób, które mają do czynienia z żabą, postanawiają tę żabę hodować do wymiarów giga. To mają giga gada w postaci krokodyla. Będa musieli to zeżreć. Ogon będzie wyglądał z ust jak nic." Śliczności.
dziennik cz. 1
Zdaje się, że naturalną potrzebą jest, by po okresie intensywnego i wszechstronnego "wykorzystywania" języka ujmować tenże w wyraźne ramy. Zastanwaiające jest, że postulaty pozostają te same, choć nazywają inną rzeczywistości. Oświecenie postuluje by nie ograniczać języka tylko do konceptu i chęci zaskoczenia słuchacza, cel języka jest logiczno-poznawczo-komunikacyjny, uwaga słuchacza nie ma być skupiona na organizacji wypowiedzi, duży nacisk kładzino na unikanie makaronizmów, koncentrowano się na swoistym puryzmie językowym i rozwoju pojeciowego, abstrakcyjnego języka, styl języka ma być prosty dostosowany do treści. Podobnie cały problem widzi Orwell.
poniedziałek, 19 listopada 2007
Bajka
Jak wynika z przeprowadzonego śledztwa i zebranych dowodów, obywatelka Małgorzata oraz obywatel J. we wskazanym dniu znajdowali się w lesie. Zgodnie z relacją świadków, obywatel J.: "kopał puszki pobobo-frucie" oraz "smarkał się jak ostatni gówniarz". Obywatelka Małgorzata wyrywała kwiatki (co podlega karze grzywny, zgodnie z art. ustawy o Ochronie przyrody). Obywatelka Małgorzata oddawała sie również procederowi atakowania kamieniami obywatela Wilka Stanisława.
Zgodnie z relacją Stracha o Dużych Oczach i Dydka na Słomianych Nóżkach zgubienie się podejrzanych w lesie nastąpiło tuzż przed nadejściem nocy.
Do chaty Dżagi Jagi dotarli w momencie nadejścia mroku. Jak wynika z zeznań podejrzanego J., chata stała na czymś, co przypominało kurzą stopę, do jej wyposażenia należał basen i kort tenisowy, przed chatą stały zaparkowane dwa samochody o nieustalonej marce.
Podejrzany J. przyznał, że od razu doszedł do porozumienai z podejrzaną Dżagą J. i wspólnie planowali utuczenie denatki Małgorzaty celem, jak zeznał: "by stała się głównym daniem na dzikich orgiach".
Zgodnie z relacją Stracha o Dużych Oczach i Dydka na Słomianych Nóżkach zgubienie się podejrzanych w lesie nastąpiło tuzż przed nadejściem nocy.
Do chaty Dżagi Jagi dotarli w momencie nadejścia mroku. Jak wynika z zeznań podejrzanego J., chata stała na czymś, co przypominało kurzą stopę, do jej wyposażenia należał basen i kort tenisowy, przed chatą stały zaparkowane dwa samochody o nieustalonej marce.
Podejrzany J. przyznał, że od razu doszedł do porozumienai z podejrzaną Dżagą J. i wspólnie planowali utuczenie denatki Małgorzaty celem, jak zeznał: "by stała się głównym daniem na dzikich orgiach".
niedziela, 18 listopada 2007
culture.pl
http://www.culture.pl/pl/culture/
- wydawcą portalu jest Instytut Adama Mickiewicza (co zdaje się rozstrzygać o wszystkim, no przynajmniej o tych najgrubszych wątpliwościach);
- pojawiające się tam nazwiska autorów bezwzględnie wzbudzają zaufanie;
- portal jest codziennie uzupełniany, a zmiany z ostatnich 2 tygodni są udostępniane;
- strona zawiera biogramy ludzi kultury, omówienia dzieł, imprez kulturalnych w Polsce, omówienia dot. polskich instytucji kulturalnych, czasopism itp., zamieszczane sa również obszerniejsze eseje, artykuły i syntetyczne opracowania poświęcone różnym dziedzinom kultury;
- traffick rank wg. alexa to: 76.724; cultura zlinkowana jest na 375 stronach;
- portal zawiera 12 400 stron w pięciu językach;
- wydawcą portalu jest Instytut Adama Mickiewicza (co zdaje się rozstrzygać o wszystkim, no przynajmniej o tych najgrubszych wątpliwościach);
- pojawiające się tam nazwiska autorów bezwzględnie wzbudzają zaufanie;
- portal jest codziennie uzupełniany, a zmiany z ostatnich 2 tygodni są udostępniane;
- strona zawiera biogramy ludzi kultury, omówienia dzieł, imprez kulturalnych w Polsce, omówienia dot. polskich instytucji kulturalnych, czasopism itp., zamieszczane sa również obszerniejsze eseje, artykuły i syntetyczne opracowania poświęcone różnym dziedzinom kultury;
- traffick rank wg. alexa to: 76.724; cultura zlinkowana jest na 375 stronach;
- portal zawiera 12 400 stron w pięciu językach;
rezultaty
W większości wyniki mieszczą sie w przedziale 1 - 3, czyli jestem gdzieś na granicy, bez jednoznacznego określenia i szczególnej dominacji któregoś ze sposobów uczenia się. Najwyżej wypadło mi intuitive. Jednak biorąc pod uwagę, że każdy z nas jest czasami intuitve czasami sensing, wychodzi na to, że być może w tej chwili jest owo sometimes dla intuitive.
learning styles
Results for: izabela tomczyk
ACT X REF
11 9 7 5 3 1 1 3 5 7 9 11
<-- -->
SEN X INT
11 9 7 5 3 1 1 3 5 7 9 11
<-- -->
VIS X VRB
11 9 7 5 3 1 1 3 5 7 9 11
<-- -->
SEQ X GLO
11 9 7 5 3 1 1 3 5 7 9 11
<-- -->
ACT X REF
11 9 7 5 3 1 1 3 5 7 9 11
<-- -->
SEN X INT
11 9 7 5 3 1 1 3 5 7 9 11
<-- -->
VIS X VRB
11 9 7 5 3 1 1 3 5 7 9 11
<-- -->
SEQ X GLO
11 9 7 5 3 1 1 3 5 7 9 11
<-- -->
Brain
Szczerze mówiąc nie bardzo wiedziałam jak zapisać wyniki z przeprowadzonego testu. Wyszło mi jednak, że czerwona kropka była w "strefie": left, visual. Rzeczywiście szybciej zapamiętuję i uczę się patrząc. Otrzymany wynik był bardzo podobny do wyniku testu, który robiłam jakiś czas temu (stanowczo dłuższy czas). Pocieszające jest bardzo, że zgodnie z podsumowaniem wyników wybór nauki jako "dyscypliny zawodowej" był trafny. Sugeruje się tu jeszcze: trenera, sportowca, inżyniera, projektanta...
Moja historia do wzoru brzmi tak:
niedziela, 11 listopada 2007
Plan na wtorek
Plan na wtorek, jaki zapisałam na poniedziałkowych zajęciach wyglądał tak:
6.00 pobudka
8.15-18.00 praca (ta, która teoretycznie daje pieniądze)
18.30-20.30 seminarium
ok. 21.30 jestem w domu
odpoczynek i kolacja + ostatnie fragmenty "Kartoteki" na TVP Kultura
22.20-23.05 Studio TVP Kultura we Wrocławskim Teatrze Współczesnym (no i rzecz jasna Łukasz Drewniak w roli głównej!)
23.15- 24.00 kąpiel itd.
24.00-01.00 maile, przejrzenie notatek na środę
01.00 spać!!!
Rzeczywistość niewiele zmienila w tym planie, no przynajmniej gdzieś do godziny 22.40, kiedy na komunikatorze pokazała się informacja od znajomego. Rozmawialiśmy do 00.30. Dzień skończyłam około drugiej w nocy. Pierwsza część dnia była uporządkowana z góry przez obowiązki, było więc łatwiej zapanować.
6.00 pobudka
8.15-18.00 praca (ta, która teoretycznie daje pieniądze)
18.30-20.30 seminarium
ok. 21.30 jestem w domu
odpoczynek i kolacja + ostatnie fragmenty "Kartoteki" na TVP Kultura
22.20-23.05 Studio TVP Kultura we Wrocławskim Teatrze Współczesnym (no i rzecz jasna Łukasz Drewniak w roli głównej!)
23.15- 24.00 kąpiel itd.
24.00-01.00 maile, przejrzenie notatek na środę
01.00 spać!!!
Rzeczywistość niewiele zmienila w tym planie, no przynajmniej gdzieś do godziny 22.40, kiedy na komunikatorze pokazała się informacja od znajomego. Rozmawialiśmy do 00.30. Dzień skończyłam około drugiej w nocy. Pierwsza część dnia była uporządkowana z góry przez obowiązki, było więc łatwiej zapanować.
sobota, 3 listopada 2007
google scholar
Hasło jakie wpisałam to: "kino nieme". Oto co znalazłam:
1. http://www.ecriture.com.pl/articles/9/9.pdf
Artykuł Jarosława Pietrzaka Szkoła szwedzka. Szwedzkie kino nieme 1916-23 na Ecriture wortalu, który określa się jako: "wortal ludzi światłych", "publikacje warte zauważenia". Wortal zawiera naukowe i paranaukowe artykuły, analizy, opracowania z zakresu szeroko pojętej humanistyki. Naukowy biogram autora artukułu zamieszczony na wortalu zachęca do bliższego zapoznania się z tekstem.
2. http://www.ceeol.com/aspx/issuedetails.aspx?issueid=43f0a2d7-80a8-43d0-bd93-ebb22056a11f&articleId=49d7c601-5e9a-4f9c-842d-3673c2b9e86d
Baza CEEOL i nr 7. "Więzi" z 2005 roku, a w nich wskazania na artykuł: Eks post: Nieme kino, Ariadna".
3. http://www.ceeol.com/aspx/issuedetails.aspx?issueid=e1cea2d6-3e5d-4c0c-b8d8-1cb2a28a2a34&articleId=d5d93c07-6765-4e34-a7f2-f13007a6761e
Ponownie baza CEEOL. Mamy tu summary do artykułu Sylwi Kłos z "Kwartalnika Filmowego" (53/2006) Ken Russell - spojrzenie na biografię artysty. Mocno obok więc interesującego mnie problemu.
4. http://www.ceeol.com/aspx/issuedetails.aspx?issueid=b88cfe37-8338-4daa-beeb-23c0597f7037&articleId=171f563e-2fd1-4414-b0e4-e21b08e80ef3
Baza CEEOL; "Kwartalnik Filmowy" (49-50/2005) artykuł Piotra Zwierzchowskiego Adaptacja i problem autorstwa w kinie socrealiztycznym;
5. http://www.ceeol.com/aspx/issuedetails.aspx?issueid=af6d0c67-d2a0-11d9-819e-00105a11ad54&articleId=87006ca8-dda3-11d9-819e-00105a11ad54
Baza CEEOL. Artykuł Teresy Rutkowskiej, w którym autorka wyjaśnia w jaki sposób Hitchcock, Lynch i Kieślowski wpływają na twórczość Sławoja Zizeka.
Baza CEEOL zdominaowała moje znaleziska. Tych pięć wyników to wszystko, co wyszukiwarka znalazła w sieci.
1. http://www.ecriture.com.pl/articles/9/9.pdf
Artykuł Jarosława Pietrzaka Szkoła szwedzka. Szwedzkie kino nieme 1916-23 na Ecriture wortalu, który określa się jako: "wortal ludzi światłych", "publikacje warte zauważenia". Wortal zawiera naukowe i paranaukowe artykuły, analizy, opracowania z zakresu szeroko pojętej humanistyki. Naukowy biogram autora artukułu zamieszczony na wortalu zachęca do bliższego zapoznania się z tekstem.
2. http://www.ceeol.com/aspx/issuedetails.aspx?issueid=43f0a2d7-80a8-43d0-bd93-ebb22056a11f&articleId=49d7c601-5e9a-4f9c-842d-3673c2b9e86d
Baza CEEOL i nr 7. "Więzi" z 2005 roku, a w nich wskazania na artykuł: Eks post: Nieme kino, Ariadna".
3. http://www.ceeol.com/aspx/issuedetails.aspx?issueid=e1cea2d6-3e5d-4c0c-b8d8-1cb2a28a2a34&articleId=d5d93c07-6765-4e34-a7f2-f13007a6761e
Ponownie baza CEEOL. Mamy tu summary do artykułu Sylwi Kłos z "Kwartalnika Filmowego" (53/2006) Ken Russell - spojrzenie na biografię artysty. Mocno obok więc interesującego mnie problemu.
4. http://www.ceeol.com/aspx/issuedetails.aspx?issueid=b88cfe37-8338-4daa-beeb-23c0597f7037&articleId=171f563e-2fd1-4414-b0e4-e21b08e80ef3
Baza CEEOL; "Kwartalnik Filmowy" (49-50/2005) artykuł Piotra Zwierzchowskiego Adaptacja i problem autorstwa w kinie socrealiztycznym;
5. http://www.ceeol.com/aspx/issuedetails.aspx?issueid=af6d0c67-d2a0-11d9-819e-00105a11ad54&articleId=87006ca8-dda3-11d9-819e-00105a11ad54
Baza CEEOL. Artykuł Teresy Rutkowskiej, w którym autorka wyjaśnia w jaki sposób Hitchcock, Lynch i Kieślowski wpływają na twórczość Sławoja Zizeka.
Baza CEEOL zdominaowała moje znaleziska. Tych pięć wyników to wszystko, co wyszukiwarka znalazła w sieci.
niedziela, 28 października 2007
Pilch
Od dnia, w którym matka znalazła nazwisko Pilch w Starym Testamencie, nasze życie uległo zmianie. Byliśmy dumni i zarazem nie mieścił nam się w głowach, że tak wstrząsającego odkrycia nie dokonał nikt wcześniej. Szło nam o naszych, znających Biblię jak mało kto, przodków.
Jak to możliwe, że nasza babka Czyżowa, która przez całe blisko dziewięćdziesięcioletnie życie na okrągło czytała Biblię, nie zauważyła, że w Księdze Nehemiasza w rozdziale dziesiątym stoi Pilch jak byk?
A dziadek Czyż? Nie studiował wprawdzie Biblii tak pilnie jak babka, ale jednak czytał i miał do wychwycenia starotestamentowego Pilcha wyjątkowe kwalifikacje: dziadek miał mianowicie talent do rachunków. W tamtych czasach przekładało się to na umiejętność sumowania gigantycznych słupków. Nie ulegało wątpliwości, że jakby dziadek choć raz omiótł wzrokiem, wychwyciłby w 25 wierszu imię Pilch. Niestety – wychodziło, że nigdy, nawet przypadkiem, Biblia nie otworzyła mu się na wiadomej stronie.
Nawiasem mówiąc, podobny talent do rachowania miał jego syn, brat mojej matki Adam Czyż. Już jako dziecko umiejętnością liczenia w głowie wprowadzał w osłupienie ekspedientki U Wojnara. Mieć do niego pretensji, że nie zastosował swojego daru do czytania Bibliii, jednak nie można. Adam poza kursem szkółki niedzielnej, religii i nauki konfirmacyjnej do czytania Biblii raczej się nie przykładał. Wiódł grzeszne i hulaszcze życie i pewnego grudniowego wieczora, zakrztusiwszy się w trakcie picia wódki kawałkiem kiełbasy zwyczajnej, umarł w wieku trzydziestu dziewięciu lat.
Drugi mój dziadek, Paweł Pilch, powszechnie znany jako Stary Kubica, nie umarł młodo. Ale być może i jemu ostrość spojrzenia na odpowiednią stronę Biblii gorzałka zakłóciła. Choć nie powinna, bo Stary Kubica wszystko wprawdzie co czynił, czynił po gorzałce, ale czynił dobrze. Był wielkim gazdą, prezesem kółka, komendantem straży, autorem gospodarskich uprawnień, brał się za wszystko – znajdował też czas na lekturę Biblii.
A może zauważył? Zauważył, ale przeląkł się, ze znów przychodzą deliryczne widma?
Stary Kubica umarł nieświadom, a w najlepszym razie niepewien, że jego nazwisko jest wymienione pośród ksiąg prorockich? Umarł nieświadom, że moc ducha, siłę fizyczną, umiejętności organizacyjne, dar przywództwa i nade wszystko popędliwość wziął po jednym „z przedniejszych ludu jerozolimskiego, Pilchu – wodzu Lewitów?” Swoją droga, ciekawość, czy wziął też po nim skłonność do gorzały? Czy starotestamentowy Pilch pompował? A jak tak, to co? Pejsachówkę? Wino proroków? Bimber cichcem pędzony przez kapłanów? Sam jakiś trunek na własne produkował potrzeby? A potrzeby miał jakie? Znaczne? Zwłaszcza nad ranem? Gdy nad Jeruzalem wstawał świt ciemny, Prapra-Pilchem zaczynało trzepać? I Stary Kubica nie wiedział, że jego upiorne wiślańskie poranki są powtórzeniem jerozolimskich poranków praszczura? Niech tak będzie.
Inni Pilchowie? Od XVI wieku Biblia obok chleba leży na przykrytych obrusami stołach, co dzień zasiadają za tymi stołami moi imiennicy i moi współbracia w wierze. Sami z dziada pradziada czytelnicy Biblii, bo tak nakazał im doktor Marcin Luter.
Chryste Panie, przecież ktoś przed matką musiał o tym wiedzieć! Przecież chyba nie jest tak, że moja matka jest pierwszą w historii czytelniczką, która obecność Pilcha w Biblii odkryła!
Tak czy tak, czwórka prawdziwych znawców Pisma: Pan Bóg, Pan Jezus, Ezra Nehemiasz i moja matka – to dziwna czwórka.
Jak to możliwe, że nasza babka Czyżowa, która przez całe blisko dziewięćdziesięcioletnie życie na okrągło czytała Biblię, nie zauważyła, że w Księdze Nehemiasza w rozdziale dziesiątym stoi Pilch jak byk?
A dziadek Czyż? Nie studiował wprawdzie Biblii tak pilnie jak babka, ale jednak czytał i miał do wychwycenia starotestamentowego Pilcha wyjątkowe kwalifikacje: dziadek miał mianowicie talent do rachunków. W tamtych czasach przekładało się to na umiejętność sumowania gigantycznych słupków. Nie ulegało wątpliwości, że jakby dziadek choć raz omiótł wzrokiem, wychwyciłby w 25 wierszu imię Pilch. Niestety – wychodziło, że nigdy, nawet przypadkiem, Biblia nie otworzyła mu się na wiadomej stronie.
Nawiasem mówiąc, podobny talent do rachowania miał jego syn, brat mojej matki Adam Czyż. Już jako dziecko umiejętnością liczenia w głowie wprowadzał w osłupienie ekspedientki U Wojnara. Mieć do niego pretensji, że nie zastosował swojego daru do czytania Bibliii, jednak nie można. Adam poza kursem szkółki niedzielnej, religii i nauki konfirmacyjnej do czytania Biblii raczej się nie przykładał. Wiódł grzeszne i hulaszcze życie i pewnego grudniowego wieczora, zakrztusiwszy się w trakcie picia wódki kawałkiem kiełbasy zwyczajnej, umarł w wieku trzydziestu dziewięciu lat.
Drugi mój dziadek, Paweł Pilch, powszechnie znany jako Stary Kubica, nie umarł młodo. Ale być może i jemu ostrość spojrzenia na odpowiednią stronę Biblii gorzałka zakłóciła. Choć nie powinna, bo Stary Kubica wszystko wprawdzie co czynił, czynił po gorzałce, ale czynił dobrze. Był wielkim gazdą, prezesem kółka, komendantem straży, autorem gospodarskich uprawnień, brał się za wszystko – znajdował też czas na lekturę Biblii.
A może zauważył? Zauważył, ale przeląkł się, ze znów przychodzą deliryczne widma?
Stary Kubica umarł nieświadom, a w najlepszym razie niepewien, że jego nazwisko jest wymienione pośród ksiąg prorockich? Umarł nieświadom, że moc ducha, siłę fizyczną, umiejętności organizacyjne, dar przywództwa i nade wszystko popędliwość wziął po jednym „z przedniejszych ludu jerozolimskiego, Pilchu – wodzu Lewitów?” Swoją droga, ciekawość, czy wziął też po nim skłonność do gorzały? Czy starotestamentowy Pilch pompował? A jak tak, to co? Pejsachówkę? Wino proroków? Bimber cichcem pędzony przez kapłanów? Sam jakiś trunek na własne produkował potrzeby? A potrzeby miał jakie? Znaczne? Zwłaszcza nad ranem? Gdy nad Jeruzalem wstawał świt ciemny, Prapra-Pilchem zaczynało trzepać? I Stary Kubica nie wiedział, że jego upiorne wiślańskie poranki są powtórzeniem jerozolimskich poranków praszczura? Niech tak będzie.
Inni Pilchowie? Od XVI wieku Biblia obok chleba leży na przykrytych obrusami stołach, co dzień zasiadają za tymi stołami moi imiennicy i moi współbracia w wierze. Sami z dziada pradziada czytelnicy Biblii, bo tak nakazał im doktor Marcin Luter.
Chryste Panie, przecież ktoś przed matką musiał o tym wiedzieć! Przecież chyba nie jest tak, że moja matka jest pierwszą w historii czytelniczką, która obecność Pilcha w Biblii odkryła!
Tak czy tak, czwórka prawdziwych znawców Pisma: Pan Bóg, Pan Jezus, Ezra Nehemiasz i moja matka – to dziwna czwórka.
piątek, 26 października 2007
Książki
„Kot w butach” bajka wydana w serii Naszej Księgarni – Poczytaj mi mamo, pierwsza książka, która pamiętam (może bardziej jak wyglądała niż o czym opowiadała) i którą czytała mi babcia.
„Dzieci z Bullerbyn” A. Lindgren – pierwsza książka, po której przeczytaniu niedosyt i żal, że ten świat został zamknięty był tak dojmujący, że zaczęłam czytać ją od nowa. Cykl powtórzył się jakieś siedem razy.
Cykl Tove Jansson o Maminkach, w szczególności „Kometa nad Doliną Muminków” – prezent bożonarodzeniowy, który zdeterminował cały kolejny rok. Świat Muminków funkcjonował w mojej świadomości przez dziewięć kolejnych części.
„Misja profesora Gąbki” Stanisława Pagaczewskiego na podstawie tej książki powstawały moje pierwsze wypracowani, które były czymś więcej niż charakterystyką głównego bohatera. Zapamiętane (ale bez traumy), bo pisałam je w wakacje, a konsultacji udzielał mi ojciec ;)
Dostojewski „Łagodna” książka, czytana na kole naukowym w liceum, uświadomiła mi, że chcę się zajmować literaturą.
Marek Hłasko „Piękni dwudziestoletni” książka, która poraziła mnie swoim językiem i inteligentnym dowcipem.
„Miron wspomnienia o poecie” pod redakcją H. Kirchner oraz "Gramatyka i mistyka” Jacka Kopcińskiego. Pierwsza pokazał mi Białoszewskiego jako człowieka z krwi i kości, druga – jako poetę. Obie wpłynęły na wybór problemu pracy magisterskiej oraz na moje dalsze poczynania naukowe.
„Szumy, zlepy, ciągi” książka Białoszewskiego, do której najczęściej wracam.
Eugenio Barba „Ziemia popiołu i diamentów”, dzięki niej zrozumiałam, że człowiek nie staje się wielki w samotności czy raczej samotnie.
„Madam” Antoniego Libery książka, która wiąże się z ważną dla mnie osobą.
„Dzieci z Bullerbyn” A. Lindgren – pierwsza książka, po której przeczytaniu niedosyt i żal, że ten świat został zamknięty był tak dojmujący, że zaczęłam czytać ją od nowa. Cykl powtórzył się jakieś siedem razy.
Cykl Tove Jansson o Maminkach, w szczególności „Kometa nad Doliną Muminków” – prezent bożonarodzeniowy, który zdeterminował cały kolejny rok. Świat Muminków funkcjonował w mojej świadomości przez dziewięć kolejnych części.
„Misja profesora Gąbki” Stanisława Pagaczewskiego na podstawie tej książki powstawały moje pierwsze wypracowani, które były czymś więcej niż charakterystyką głównego bohatera. Zapamiętane (ale bez traumy), bo pisałam je w wakacje, a konsultacji udzielał mi ojciec ;)
Dostojewski „Łagodna” książka, czytana na kole naukowym w liceum, uświadomiła mi, że chcę się zajmować literaturą.
Marek Hłasko „Piękni dwudziestoletni” książka, która poraziła mnie swoim językiem i inteligentnym dowcipem.
„Miron wspomnienia o poecie” pod redakcją H. Kirchner oraz "Gramatyka i mistyka” Jacka Kopcińskiego. Pierwsza pokazał mi Białoszewskiego jako człowieka z krwi i kości, druga – jako poetę. Obie wpłynęły na wybór problemu pracy magisterskiej oraz na moje dalsze poczynania naukowe.
„Szumy, zlepy, ciągi” książka Białoszewskiego, do której najczęściej wracam.
Eugenio Barba „Ziemia popiołu i diamentów”, dzięki niej zrozumiałam, że człowiek nie staje się wielki w samotności czy raczej samotnie.
„Madam” Antoniego Libery książka, która wiąże się z ważną dla mnie osobą.
niedziela, 21 października 2007
Subskrybuj:
Posty (Atom)