piątek, 18 stycznia 2008

Artykuł - pierwsze kroki

Wstępna wersja tytułu brzmi: Cytat jako element dyskursu naukowego. Sądzę, że powinna się w nim znaleźć odpowiedź na pytania: czym jest cytat? jakie są źródła cytatów? jakie wymagania formalne niesie ze sobą zastosowanie cytatu? Należy przybliżyć kwestię skrzydlatych słów, trawestacji, parafrazy, intertekstualności, gry semantycznej z innymi utworami, znaczeniowych napięć wewnątrztekstowych. Jest to w tej chwili worek z pomysłami.

WSTĘP 1
Jest rok 1981. W Polsce wiele się dzieje politycznie, społecznie i gospodarczo. Jak w soczewce owe dramaty na skalę krajową skupiają się w małym rewiowym teatrzyku, gdzie nowy dyrektor i jednocześnie I kierownik artystyczny - Misiek planuje realizację zgodnego z duchem czasu programu oszczędnościowego. Jeden z aktorów, który jakimś trafem dowiaduje się o zamiarach dyrektora, oznajmia nic nie przeczuwajacym kolegom: "Dyrekcja dostała pismo, że ma być dochodowa i ma nas wszystkich z torbami puścić." Po opanowaniu pierwszego szoku i przerażenia aktorzy zawiązują "Sztab Kryzysowy Mózgu" i wpadają na pomysł, by pokazać stare piosenki, co nie będzie się wiązało z ponoszeniem dodatkowych kosztów, a oni sami w ten sposób okażą pozytywny stosunek do kierownictwa. Widzowie (a właściwie telewidzowie) oglądają więc stare, znane już im piosenki, podczas, gdy aktorzy - nie do końca panując nad ogarniającą ich paniką i strachem przed rychłym zamknięciem teatru - wymieniaja między sobą niedostępne w sklepach towary.
Ten świat rewiowego teatrzyku stworzyła Olga Lipińska wpisując w jego strukturę cytaty i autocytaty z własnego kabaretu, parafrazy i trawestacje, jak choćby: "Ja tu stoję od godziny jak Zabłocki po mydło" - wypowiedziane przez oburzonego długim czekaniem Tureckiego, albo - również jego - "I ja więcej uzębienia nie będę tracił" - którym skwitował nie do końca uczciwą propozycję dyrektora, cytaty pozorne, cytaty świadomie zdeformowane stanowią istotny element kabaretowej twórczości Olgi Lipińskiej. Jej twórczość jest doskonałym przykładem niepowtarzalnej umiejętności posługiwania się cytatem, jako specyficznym kodem. Lipińska korzysta z faktu, że cytat to rozpowszechnionym rodzaj przytoczenia, więc odbiorca jest przygotowany na jego odczytanie.
Mnie jednak, nie funkcjonowanie cytatu w wypowiedzi artystycznej będzie przede wszystkim interesować, chcę sie skupić w tym artykule na roli, funkcji, sposobie istnienia cytatu w dyskursie naukowym. Czytający te słowa pewnie zachodzi w głowę, dlaczego w takim razie od Lipińskiej zaczynam swój wywód. Z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że robi śmieszne a przytym inteligentne rzeczy. Chcę wykorzystać ów uśmiech rodzący się na brzmienie nazwiska. Po drugie sądzę, że wprowadzenie tak szerokiej perspektywy, jaką ze swoim kabaretem wnosi Lipińka pozwala stworzyć dodatkowy punkt odniesienia dla tematu artykułu i od samego początku rozszerzyć go poza skojarzenie z przypisem u dołu strony.
Wstęp 2
Nie żyjemy w oderwanej, niedookreślonej przestrzeni. Każde nasze działanie zdeterminowane jest przez szereg uwarunkowań, chociażby politycznych, społecznych, kulturowych. Podejmowane przez nas wysiłki naukowe nie są hermetycznie zamkniętymi posunięciami. Dialog, krytyka, analiza wcześniejszych dokonań bezwzględnie warunkują rozwój każdej nauki. Pisany przez nas tekst naukowy zawsze jest w określonym stosunku do innych tekstów poświęconych danemu tematowi. Cudze teksty wyznaczają piszącemu szlak, jakim ma podążać, by jego wnioski mogły być ocenione w środowisku jako nowatorskie. Cytat, czyli przytoczony fragment z innego dzieła, pozwala, by autor wskazał dawny trop i na jego tle budował indywidualne wnioskowanie.

środa, 9 stycznia 2008

Pytania

Czego warto uczyć?

- giętkości w pisaniu, by tekst w jasny sposób przekazywał zamiar autora,

- kontroli nad własnym tekstem,

- skreśleń...



Co oceniać?

- aktywność,

- umiejętność wykorzystania w praktyce tego, co zostało omówione na zajęciach.



Moje mocne strony w pisaniu?

Trudno jest je jednoznacznie wypunktować. Zdaje się, że jest to proces i umiejętności nawarstwiają się z biegiem czasu i nie wiem kiedy (i czy?) nastąpi taki moment, że z pełną odpowiedzialnością będę mogła powiedzieć, że wszystkie szufladki są już wypełnione i poukładane i że potrafię tak między nimi się poruszać, aby przestawiając elementy, nie zburzyć konstrukcji. Nie traktuję już swoich tekstów jak skończonych dzieł; nie boję się przestawiać akapitów, kiedy uznam, że tak jest lepiej; mam świadomość, że dobry tekst, to nie tylko wnikliwa merytoryczna analiza problemu, ale i sposób jej przedstawienia.